CUDZE CHWALICIE, SWEGO NIE ZNACIE –PODLASKIE INSPIRACJE W NOWEJ KOLEKCJI MOXOS
- Moxos
- 15 paź 2018
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 paź 2018

Moje inspiracje bardzo często objawiają się w wyniku podróży - bo podróżować po świecie uwielbiam! Ostatnio zwiedzam bardziej lokalnie. Z tego powodu postanowiłam pojechać na Podlasie, o którym tyle dobrego słyszałam, nigdy wcześniej tam nie byłam - choć to tak blisko.

Wpadłam jak śliwka w kompot. Zostałam oczarowana klimatem, życzliwością ludzi, którzy tam mieszkają, ich serdecznością, a także mądrością.

Podlasie to przepiękne miejsce. Jest tu mnóstwo klimatycznych wiosek z malowniczymi domkami z poprzednich epok. A te nowe utrzymane są i nawiązują ściśle do dawnej architektury.
Wspaniałe, niezwykłe Kruszyniany
Jak wiadomo, całe Podlasie to zlepek różnych kultur. Miejsce, w którym różne religie mieszają się, a ich wyznawcy żyją obok siebie w zgodzie. A nieduża wioska Kruszyniany, do której pojechałam, jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju.

Leżące ok. trzech kilometrów od granicy z Białorusią Kruszyniany to miejsce, w którym większość mieszkańców ma korzenie tatarskie siegające sześć wieków wstecz.
Jest tam najstarszy w Polsce, drewniany meczet z XVIII w., do którego każdy może wejść i posłuchać historii o Tatarach z ust przecudownego przewodnika Dżemila Gembickiego. W niezwykle ciekawy, zabawny i pouczający sposób opowiada on anegdoty i historie, które wprowadzają w świat Tatarów.

Jak powiedział mi Dżemil Gembicki, Kruszyniany to wieś, w której muzułmanie, katolicy i prawosławni żyją razem w harmonii. Jego własna rodzina jest podzielona. Z racji tego, że mają z żoną dwójkę dzieci, to jeszcze przed ich narodzinami ustalili, że gdy urodzi się chłopiec, to będzie wyznania muzułmanskiego, a jeśli dziewczynka - to chrześcijańskiego, tak jak jego żona. W jednym domu obchodzi się święta zarówno muzułumańskie, jak i katolickie. Jak widać – można!

Podlaskie inspiracje
O przepięknej wiosce tatarskiej opowiedziałam Igorowi Chołdzie - Aqualoopa, który przygotowuje autorskie nadruki na tkaninach dla projektowanych przeze mnie kurtek i płaszczy. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że jego przodkowie pochodzą z Tatarów!

Igor zawsze chciał pojechać na Podlasie w poszukiwaniu swoich korzeni. I dzięki naszej rozmowie wybrał się tam ze swoją rodziną. Tak samo jak ja, wrócił oczarowany.
W ten sposób pojawił się pomysł, aby Podlasie stało się kanwą mojej najnowszej kolekcji. Powstał specjalny wzór tkaniny, który zaprojektował Aqualoopa.. Tak mi się spodobał, że pokazałam go zaprzyjaźnionej marce Warsaw Dog, której produkty znam dobrze i lubię, podobnie jak moja suczka Kida. Razem z Zosią oraz Kubą z Warszaw Dog stworzyliśmy limitowaną edycję szelek, obroży i smyczy dla psów wykonanych z tkaniny Igora.

W ramach podlaskiej kolekcji powstały także niezwykłej urody nakrycia głowy rodem z tatarskiej jurty.
Przez żołądek... do inspiracji
Opowieść o inspiracjach, jakie wpłynęły na moją najnowszą kolekcję to również historia o tym, jak bardzo kuchnia tatarska zawładnęła moim sercem. I to od samego początku!

Wszyscy moi znajomi dobrze wiedzą, że uwielbiam ziemniaki. Na Podlasiu, w Kruszynianach poznałam panią Kasię - uroczą kobietę sprzedająca bilety do meczetu. Na moje pytanie o to, co by poleciła do zjedzenia, powiedziała od razu: KARTOFLANIKI! Z wypiekami na twarzy i błyskiem w oku mówiła o pierzkach z farszem z ziemniaków i o jajkach z masłem i szczypiorkiem ugotowanych na parze. Dla mnie to poezja.

W Kruszynianach można zjeść potrawy przygotowane według najstarszych przepisów kuchni tatarskiej. Nigdy nie zapomnę smaku boskich pierożków, kartoflaników czy pieremiacza. Za to mój mąż i syn do dziś wspominają manty na słodko. To była prawdziwa uczta. I wcale nie trzeba wyjeżdżać z kraju, żeby zasmakować Orientu.

Polecam Wam artykuły o Kruszynianach, a przede wszystkim odwiedziny w tym miejscu:
http://bialo-czarni.net/2017/08/kruszyniany-nasz-polski-orient/
Comments