top of page

Moxos i Igor Chołda – kolekcja Aqualoopa

  • Zdjęcie autora: Moxos
    Moxos
  • 6 lip 2018
  • 3 minut(y) czytania

Aqualoopa to unikatowa kolekcja płaszczy i kurtek, powstała z niezwykłej synergii twórczości dwójki artystów: Małgosi Knopik-Skibińskiej i muralisty Igora Chołdy.


Jak poznałaś Igora Chołdę?


Igor był moim klientem, a moją twórczość poleciła mu jego siostra, z którą pracowałam w butiku Smirnow&Morka, już ponad 10 lat temu. Szyłam dla niego marynarkę na zamówienie. A później to już on mnie odnalazł, gdy szukał pracowni do wynajęcia. Znalazł ją tu, gdzie powstała moja, przy ul. Inżynierskiej 3 na warszawskiej Pradze. W ten sposób nasze praskie stowarzyszenie powiększyło się o kolejnego artystę.


Ponieważ byliśmy w jednej pracowni, mogłam na bieżąco śledzić to, jak powstają prace Igora. Gdy tylko je zobaczyłam, od pierwszego momentu po prostu nie mogłam oderwać od nich oczu! To było takie zupełnie inne, totalnie kolorowe, abstrakcyjne. Poczułam, że mamy z Igorem niesamowity wspólny, twórczy mianownik. Pomysł na kooperację powstał bardzo szybko.


Czy interesujesz się street artem, którym zajmuje się Igor Chołda?


Podoba mi się koncepcja upubliczniania się sztuki, a sztuka ulicy to przestrzeń, w której każdy może tworzyć, co mu w duszy gra, wypowiedzieć się poprzez swoją własną formę ekspresji.


Oczywiście nie wszystkie wrzuty, jakie możemy zobaczyć na mieście, są piękne, lecz daleka jestem od stwierdzenia, że graffiti to wandalizm. A ulica to i tak surowy odbiorca. Szybko weryfikuje wartość danego dzieła. To tak, jak z ulicznym grajkiem, który szybko zniknie z ulicy, jeśli nikomu nie będzie się podobało jego granie.


Miasta zaśmiecone są przede wszystkim reklamami, bilbordami oraz zwykłymi śmieciami. Street art jest wyrazem artystycznym jakiejś osoby, indywidualności. Zawsze będę uważała to za wielką wartość. Codziennie bombardowani jesteśmy kiczem, wszędobylską reklamą. Nawet nieudany mural jest przynajmniej czymś autentycznym. Jest również przejawem wolności i to w sztuce street artu kocham najbardziej.


Co przyciągnęło Cię właśnie do twórczości Aqualoopy?


Najbardziej to, jak koloruje on świat. Szare, obskurnie wyglądające, sypiące się budynki z odrapanym tynkiem, o których nikt już nie pamięta - nagle za sprawą murali Igora zachwycają kolorem i wzornictwem. Czyż one nie czynią świata piękniejszym i bardziej pozytywnym? Według mnie tak. Tu przyciąga kolor, który działa na mnie jak magnes. W przypadku twórczości Igora Chołdy, samo połączenie barw i odcieni ze sobą to już dla mnie najprawdziwsza poezja. Jego prace są doskonałe i nic bym w nich nie zmieniła. Nie umiem przejść obok nich obojętnie, bardzo je czuję. Jeszcze bardziej niż murale, doceniam jego obrazy malowane na płótnie. Te obrazy dosłownie krzyczą do mnie swoimi kolorami. Pulsują, drgają, są fascynujące.


Co najbardziej cenisz w tkaninach i wzornictwie płaszczy, które powstały pod hasłem Aqualoopa?


Przygotowana razem z Igorem kolekcja Aqualoopa zyskała wielką popularność i na stałe weszła do sprzedaży w moim internetowym butiku. To o tyle ciekawe, że zwykle najpopularniejszymi modelami są zazwyczaj te stonowane, co najwyżej dwukolorowe kreacje. Popularność płaszczy i kurtek Aqualoopa była dużym zaskoczeniem i niezmiennie wielką radością.


A tak osobiście, to doceniam je za słońce i pozytywną energię, jaką za sobą niosą. To jak zastrzyk endorfin w pochmurny, szary dzień. Uśmiecham się bardzo, gdy je noszę.


Czy współpracowałaś przy podobnych projektach także z innymi artystami?


Pierwszą osobą, z którą miałam przyjemność pracować, była moja wieloletnia dobra znajoma Patrycja Smirnow. Jej recyklingowe dodatki idealnie uzupełniły moją kolekcję, na wybiegu podczas Fashion Week w Łodzi. To były buty i czapkoszaliki, które powstały z odpadków ze szwalni: ścinków, starych guzików, gumek, koronek, włóczek, skrawków tkanin i innych.


Kolejną artystką, z którą miałam zaszczyt współpracować, była Marta Galik. Jej marka GALIQUE to cudowne, ręcznie wykonane prawdziwe dzieła sztuki w formie nakryć na głowę. Jest ona autorem nietuzinkowych kapeluszy wykonanych na potrzeby kolekcji prezentowanej podczas Mercedens Fashion Week w Warszawie. Dzięki tym niesamowitym nakryciom głowy, moja kolekcja była najbardziej fotografowana podczas całego wydarzenia! Prywatnie, Marta jest moją przyjaciółką z czasów studenckich.


Kolejną malarką i twórczynią niezwykłych maskotek i lalek, jest Dorota Godlewska. Wspólnie stworzyłyśmy linię kurtek z uszytymi przez Dorotę muchami. W dziecięcej wersji, niektórym płaszczom i kurtkom Dorota doszyła zajęcze uszy, bądź motywy smoków i stonóg! O tej niezwykłej współpracy opowiem Wam więcej już niedługo.


Zachęcam Was gorąco do zapoznania się z twórczością Igora Chołdy:




Małgosia Knopik-Skibińska

 
 
 

Comments


bottom of page